Deliryczna potrzeba miłości
2011-03-24 09:21:40Spektakl „Samotność pól bawełny” to postindustrialna, cyberpunkowa, deliryczna wizja rzeczywistości. Akcja dramatu ma miejsce o ciemnej godzinie zmierzchu – porze, w której, według słów jednego z bohaterów, nie można odróżnić człowieka od zwierzęcia. Dwóch mężczyzn trafia na siebie w nieokreślonym miejscu, w którym spotykają się dziwki, alfonsi, narkomani i dilerzy.
Najważniejszą różnicą, klasyfikującą ludzi w wykreowanym w sztuce świecie jest podział na kupujących i sprzedających. I ta granica jest jednak płynna – obie grupy posiadają przedmioty wzajemnego pożądania.
Akcja – dialog między dwoma bohaterami- to pełne czujności i uników polowanie. Stopniowe przełamywanie barier doprowadza do wyjawienia tego, czego naprawdę się boją. Jeden z bohaterów mówi, że najgorszą rzeczą, jaka może spotkać człowieka nie jest odrzucenie. Dealer nie zaproponuje niczego kupującemu, gdyż boi się, że ten nie skorzysta z oferty. Klient nie zapyta o nią – również obawia się wzgardy
Obaj bohaterowie są organicznie i zwierzęco samotni. Mogą rozmawiać ze sobą tylko tak, jak gdyby mówili do drzewa, do ściany albo w przestrzeń przechadzając się po samotnych polach bawełny. Ich samotność jest jak rana na przestrzał, którą zagoić może tylko obecność kogoś bliskiego.
Kiedy wydaje się, że wszystko jest jasne, pojawia się kolejne pytanie: Czy chodzi o bliskość czy o zwierzęce pożądanie? Bohaterowie wydają się zawieszeni pomiędzy jednym a drugim. Jednocześnie w wykreowanej rzeczywistości miłość i seks to pojęcia absolutnie przeciwstawne. Oba zresztą są formą walki – pojedynku. W ostatnim zdaniu jeden z bohaterów dopytuje się tylko o rodzaj broni
Spektakl „Samotność pól bawełny” to nie tylko tekst. Psychodeliczna muzyka wykonywana na żywo przez zespół Natural Born Chillers była równorzędną częścią przedstawienia. Brak dekoracji jest rozwiązaniem pozwalającym widzom na wizualizację miejsca akcji - narkotycznego megalopolis. Aktorzy o odpowiednio wyniszczonym wyglądzie wielkomiejskich zjaw nocnych, wykonywali odtwarzali niepokojące układy choreograficzne . Podczas spektaklu pojawiły się też wizualizacje dotyczące seksualności, płci, przemocy, naturalności i kreacji będące dodatkowym komentarzem do przedstawienia.
Spektakl „Samotność pól bawełnianych” zrealizowany przez Radosława Rychcika na kieleckiej Małej Scenie Teatru Żeromskiego – czyli w tzw. Pokoju Becketta, jest ciężki, męczący i nieprzyjemny, ale z pewnością godny uwagi.
Samotność pól bawełnianych, Teatr im. Żeromskiego Samotność pól bawełnianych, reż Radosław Rychcik
Recenzja powstała podczas 32. Przeglądu Piosenki Aktorskiej (Wrocław, 18-27 marca 2011)
Maria Marszałek
(maria.marszalek@dlastudenta.pl)